Stół wielkanocny bez szczypiącego w nos i oczy chrzanu? Przecież to nie tylko wbrew tradycji, ale także wbrew naszym, bardzo powszechnym przyzwyczajeniom. Czy bez tego ostrego dodatku równie znakomicie smakowałyby nam domowej roboty wędliny lub mięsa na zimno?
Chrzan rośnie dziko - najczęściej nad potokami, w wilgotnych zaroślach ale także przy drogach. Bywa też uprawiany na większą skalę. Ma duże liście i podłużny, mięsisty, niekiedy dość gruby korzeń. Od niepamiętnych czasów stosowany jest jako środek przyprawowy, ale także leczniczy.
Zawiera m.in.: witaminy A, B1, B2, C, sole mineralne i olejek lotny .Korzeń chrzanu jedzony w umiarkowanych ilościach znakomicie reguluje pracę żołądka, jelit, wzmaga apetyt i korzystnie wpływa na nasz organizmy, przeciwdziałając zmęczeniu wiosennemu (zawierając dużą ilość witaminy C, przetwory z chrzanu i z jego dodatkiem zwiększają odporność organizmu).
Tarty korzeń chrzanu, przyprawiony cytryną lub kwaskiem cytrynowym oraz śmietaną, stanowi znakomitą bazę do sporządzania najróżniejszych potraw, wzbogacania smaku wędlin, mięs podawanych na zimno i innych przystawek.
Co prawda, tarcie chrzanu do najprzyjemniejszych zajęć nie należy, ale raz w roku dobrze jest się w Wielki Czwartek nieco poumartwiać, roniąc łzy nad tarłem i miską.
Można - oczywiście - iść na skróty i wykorzystywać tarty chrzan powszechnie dostępny na sklepowych półkach. Jednak taki chrzan to swoista loteria… jeden za kwaśny, drugi za szary, trzeci zbyt płowy, kolejny lejący się, jeszcze inny dziwnie słodki… Ale wybór - bez wątpienia - jest spory!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz